Connect with us

Rodzina

Zatrudnili mnie jako gospodynię domową. Pensję wypłacają mi na konto bankowe.

Tak się złożyło, że zaraz po trzecim roku studiów moje bliźniaczki prawie w tym samym czasie wzięły ślub. Z mężami mają szczęście, są odnoszącymi sukcesy biznesmenami, jeden jest rolnikiem, a drugi bankierem.

Kiedyś od czasu do czasu pomagałam córkom, gotowałam obiad, a potem zabierałam rzeczy z pralni chemicznej. Życie w mieście nie ustaje, urodziły się dzieci, mężczyźni często podróżują służbowo, a następnie wyjeżdżają na wakacje. Praca domowej jest bardzo dużo. Jedna córka zaoferowała mi pracę w niepełnym wymiarze godzin, pomagam im w domu, a ona i mąż płacą mi za to.

Jak tu odmówić? Następnie druga córka również zwróciła się do mnie z podobną prośbą. Po co płacić komuś innemu, kiedy jesteś ty? Więc pieniądze zostaną w rodzinie. Wypłatę dostałam na kartę. To było bardzo wygodne i zrezygnowałam z pracy w klinice.

Stopniowo zaczęłam prowadzić dom w dwóch rodzinach, prowadziłam je na zmianę, opracowaliśmy wygodny harmonogram. Miałam na sobie wszystko: pranie, zakupy, gotowanie i sprzątanie. W rodzinie był kierowca, który zawsze mi towarzyszył, kiedy dzieci były zabierane na zajęcia, czy też, kiedy trzeba było przywieźć coś ciężkiego ze sklepu. To, co płaciły mi dzieci, było dla mnie całkowicie satysfakcjonujące, zwłaszcza na święta i urodziny dostawałam znaczącą premię.

Miałam wakacje, kosztem dzieci i zwolnienia lekarskie. Wszystko było w porządku. Były oczywiście komentarze odnośnie do mojej pracy, ale wszystko załatwiliśmy. Nasze relacje robocze nie przeszkadzały nam w byciu zwartą rodziną. Od czasu do czasu jednak koleżanki sugerują mi, że jestem służącą własnych córek i mogą mnie zatrzymać, bez żadnej pracy. Nie zwracam na nie uwagi.

Tak długo, jak mam siłę, pomagam córkom, a one mi.

Ciągle przebywam z wnukami. Cieszę się, że dzieci potrzebują mojej pomocy, czuję się ważna i potrzebna. Uważam się za pełnoprawnego członka rodziny, a mężowie moich córek szanują mnie i doceniają.

Trending