Connect with us

Życie

Żadne pieniądze nie zastąpią miłości, o której marzyłeś przez całe życie – nie warto zdradzać samego siebie

Czasy są teraz takie, że trudno spotkać dziewczynę o naturalnej urodzie. I powiem wam, że dużo czasu zajęło mi znalezienie kogoś takiego. Jestem nieskończenie wdzięczny Wszechmogącemu za to, że wynagrodził moją cierpliwość i takie długie oczekiwania.

Studiowałem na stołecznym uniwersytecie, ale nikogo interesującego tam nie poznałem. Dlaczego? A, bo stolica bardzo zmieniała dziewczyny, które tam przyjechały: pompowały botox w różne części twarzy, mocno malowały brwi i usta, albo farbowały włosy na najróżniejsze kolory.

Biegało za mną dużo dziewczyn, ale żadna z nich mi się nie podobała. Rozumiałem oczywiście, że biegają nie tyle za mną, co za moimi pieniędzmi. Mój samochód nie należał do tanich, więc przyciągał ich uwagę.

Gdy miałem 30 lat, ojciec dosłownie zmuszał mnie do poślubienia córki swojego wspólnika. Mówił, że w ten sposób pomnożymy majątek i staniemy się jeszcze bardziej zamożni.

Klaudia kochała się we mnie jeszcze od szkoły. Biegała za mną przez te wszystkie lata, nie wyszła za mąż, mieszkała z rodzicami. Prawdę mówiąc, kilka miesięcy temu nawet się z nią parę razy umówiłem, ale nic dobrego z tego nie wyszło. Irytowała mnie swoimi kaprysami i krytykowaniem całego świata. Dziewczyna chciała jadać wyłącznie w restauracjach, a życie wyobrażała sobie tylko za granicą. Potrzebowała luksusu, bo jest „doskonałą partią”, a nawet płynie w niej „błękitna krew”, jak mawiała moja mama, która też marzyła o bogatej synowej.

Zostawiłem Klaudię, bo poznałem Kasię. Była ode mnie o 8 lat młodsza i dopiero niedawno ukończyła studia. Pracowała jako kelnerka w kawiarni, tam ją właśnie przypadkiem zobaczyłem. Kasia pochodziła z małej wioski i musiała zarabiać na życie, bo nie miała żadnego majątku.

Przez jakiś czas się spotykaliśmy i dotarło do mnie, że spotkałam dokładnie tę, o której marzyłam od tak dawna: dziewczynę naturalnej urody, nie przesadnie zadbaną, miłą, wrażliwą i kontaktową, bez wiecznych pretensji do świata. Miesiąc później złożyliśmy dokumenty w Urzędzie Stanu Cywilnego, bo nie wyobrażaliśmy sobie już życia bez siebie.

Moi rodzice nie zaakceptowali mojego wyboru i kategorycznie sprzeciwiali się, żebym poślubił „prostaczkę” – to słowa mojej mamy. A ojciec powiedział, że odbierze mi cały majątek, jak tylko Kasia i ja założymy rodzinę.

Od tego czasu minęło 7 lat. nie żałuję, że wybrałem wtedy prawdziwą miłość, a nie pieniądze. Teraz mam cudowną, kochającą żonę i dwóch synów. W ogóle nie utrzymujemy kontaktów z moimi rodzicami, to oni nie chcą.

Bez względu na wszystko moje życie jest szczęśliwe i nie jestem sam na tym świecie – mam rodzinę. Co do rodziców, prawdę mówiąc, wciąż mam nadzieję, że pewnego dnia zrozumieją, że bardzo się mylili i byli niesprawiedliwi wobec mnie i mojej żony.

Trending