Connect with us

Historie

Wyrosłam na dość cichą i spokojną dziewczynę, która miała masę kompleksów. A najgorszy wpływ miało na mnie to, że wychowywała mnie tylko mama.

Ojciec zostawił ją, gdy tylko dowiedział się o ciąży – myślał, że będę przeszkadzać mu w karierze i że nie jest jeszcze gotowy na taką odpowiedzialność. Więc mama sama wszystkim się zajmowała – nigdy nie narzekała i starała się robić, co w jej mocy, żebym rosła zdrowa i szczęśliwa.

Czasami było mi bardzo żal mojej mamy, bo ciężko pracowała, często odmawiając sobie nowych ubrań i lepszego jedzenia. A wszystko po to, żeby kupić mi podręczniki, zapisać mnie na dodatkowe zajęcia i zadbać o moją przyszłość.

I wszystko byłoby dobrze, gdyby nasza sąsiadka, pani Stefańska, nie próbowała mnie na wszelkie sposoby obrazić. Z jakiegoś powodu nie przepadała za moją mamą, za mną też. Była wobec mnie nieprzyjemna i złośliwa. Lubiła żartować z tego, że nie mam ojca. Nawet przy dzieciach na podwórku brzydko się do mnie odzywała i mówiła, że jak dorosnę, będę taka sama, jak moja mama – nie będę miała męża, tylko bachora. I że w ogóle, z takich jak ja wyrastają niekulturalne i niezbyt przyzwoite kobiety. Bo powtórzę los mojej matki. A przecież moja mama kochała tylko jednego mężczyznę, który opuścił ją w najbardziej krytycznym momencie.

Było mi strasznie przykro, kiedy to słyszałam, bo dzieci też zaczęły się ze mnie śmiać. Chociaż wiedziałam, że to nieprawda, że ​​nasza sąsiadka jest po prostu złą kobietą – to i tak często przez nią płakałam. Ale nie pokazywałam tego mamie – nie chciałam jej martwić, bo miała już wystarczająco dużo problemów.

Z biegiem lat przestało mnie to aż tak bardzo dotykać i po prostu ignorowałam wszelkie zaczepki sąsiadki. Zadziałało. Zmęczyło ją to, że jej słowa nie robiły na mnie żadnego wrażenia i na jakiś czas się uspokoiła.

Poszłam na studia, wyszłam za mąż i przeprowadziłam się do męża. W tym czasie pani Stefańska była na wakacjach u rodziny i nic o tym nie wiedziała. Kiedy więc przyjechałam odwiedzić mamę, a byłam wtedy w ciąży, postanowiła znowu mi dokuczyć.

– I co ty tam, Aniu, niesiesz matce w brzuchu? Mówiłam, że czeka cię taki sam los.

Uśmiechnęła się przy tym złośliwie. W tym momencie podszedł do mnie mój mąż. Gdybyście zobaczyli jej wściekłe oczy, kiedy wyjaśniłam jej, kto to jest. I że nie tylko wyszłam za mąż, ale na dodatek kocham mojego męża, a on kocha mnie. I że mamy własny dom, samochód i pomagamy też mamie, która notabene wreszcie zaczęła układać sobie życie.

Sąsiadka nie wiedziała, co odpowiedzieć, bo na pewno nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Zaczęła coś szybko tłumaczyć, że jest spóźniona do córki i musi już iść. Nawiasem mówiąc, jej córka rozwiodła się już po raz drugi. Pani Stefańska jakoś nie za bardzo lubi o tym rozmawiać.

Najlepszą bronią przeciwko twoim wrogom jest twoje szczęście i wiara, że ​​wszystko będzie dobrze. Nie słuchajcie nikogo, kto życzy wam źle – uwierzcie we własne siły i szczęśliwe przeznaczenie.

Trending