Rodzina
Wypadek, który zdarzył się przed Bożym Narodzeniem, uświadomił mi prawdę o naszym życiu.

W całym tym przedświątecznym zamieszaniu ważne, żeby nie zapominać o swoich bliskich i się o nich zatroszczyć. Opowiem wam historię, która przydarzyła się mi i mojej rodzinie w zeszłym roku.
Podtrzymujemy tradycję, że wszystkie święta spędzamy wspólnie, w rodzinnym gronie. Zawsze trzymamy się razem – tego nauczyli nas moi dziadkowie. To oni zwykle przygotowują pyszny poczęstunek dla całej rodziny i bardzo się cieszą, kiedy się wszyscy u nich spotykamy. Zawsze wiedziałem, że mogę się do dziadków zwrócić w każdej sytuacji, a oni udzielą mi mądrych rad i wskazówek. Za to bardzo ich kocham i szanuję.
Jak co roku przygotowywaliśmy się do świątecznej wizyty u dziadków, ale wtedy ktoś zadzwonił do drzwi. To była babcia. Ze łzami w oczach powiedziała, że dziadek jest chory i trafił do szpitala. W ciągu 5 minut cała rodzina była już na oddziale i wypytywała o stan zdrowia dziadka. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, w szpitalu szybko podano mu lek i od razu mógł wracać do domu, ale wszyscy bardzo się wtedy przestraszyliśmy.
Te Święta spędzaliśmy w bardzo mieszanych uczuciach – z jednej strony cieszyliśmy się, że wszystko jest w porządku, a z drugiej – emocje jednak nas nie opuściły. Wtedy dotarła do mnie prawda, którą chcę się z wami podzielić. Zrozumiałem, że nikt nie jest wieczny i prędzej czy później każdy umrze, dlatego to takie ważne, żeby mieć bliski kontakt z rodziną, okazywać sobie miłość i po prostu doceniać każdą chwilę życia.
A po tym wydarzeniu nasza rodzina stała się sobie jeszcze bliższa i mocniejsza. Teraz bardziej pomagamy naszym dziadkom i cieszymy się każdą chwilą, którą możemy spędzić razem.

-
Historie9 miesięcy ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina10 miesięcy ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie9 miesięcy ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki
-
Historie5 miesięcy ago
– Zawsze wstydziłem się ojca, żyliśmy bardzo biednie. Latem najmowaliśmy się na wsi do wypasania krów. Albo pracowaliśmy u nas na polu. Jak złowiliśmy jakieś ryby, nigdy nie mogliśmy jej zjeść, bo to była szansa na zarobek. I w upał, i na mrozie ojciec stał przy drodze i próbował je sprzedać.