Connect with us

Historie

Wszędzie jest dobrze, ale w domu najlepiej.

Kiedyś zaprosiłam moją koleżankę do siebie. Studiowałyśmy razem, a ja nalegałam, żeby przyjechała. Mój mąż i ja mieszkaliśmy w dużym mieszkaniu. Zaraz po ukończeniu studiów się pobrałam. Ola i ja nie widziałyśmy się dawno, więc ciekawie było porozmawiać, dowiedzieć się jak się ma i co robi, czy ma pracę i czy wyszła za mąż.

Zadzwoniłam do niej i ją zaprosiłam. Po kilku godzinach Ola oddzwoniła do mnie i powiedziała, że nie może przyjechać, bo trochę się zmieniła. Jednak nie spodziewałam się tego po niej, w zamian zaprosiła mnie do siebie, ale w późniejszym terminie. Powiedziała, że w najbliższym czasie nigdzie nie wyjedzie, więc muszę do niej przyjechać.

Rozmawiałam o tym z mężem, zgodził się, miał właśnie wziąć urlop w pracy. Pojechaliśmy odwiedzić moją Olę. Wcześniej oczywiście uprzedziłam, że nie będę sama, ale z mężem. Ola z radością to zaakceptowała. Przyjechaliśmy, mieszkała na wsi. Było właśnie lato. Góry, rzeka, natura, wszystko było piękne, ale niestety musieliśmy sami się wszystkim zająć.

Każdego ranka musiałam wstać i iść do ich lokalnego sklepu, kupić tam artykuły spożywcze i zrobić śniadanie. Co więcej, Ola nic nie chciała robić, więc śniadanie musiałam gotować za moje pieniądze, nie tylko dla mnie i mojego męża, ale także dla koleżanki. Lubiłam spędzać z nią czas, ale z tą chciwością Oli nie mogłam się pogodzić. Wkrótce wróciliśmy do domu i zdałam sobie sprawę, że wszędzie jest dobrze, ale w domu najlepiej.

Trending