W 40. rocznicę naszego ślubu, podczas uroczystości, w obecności całej rodziny, moja żona postanowiła ogłosić, że ode mnie odchodzi.

Bogusia i ja pobraliśmy się, jak tylko skończyliśmy 18 lat. Spotykaliśmy się od 3 lat i nie wyobrażaliśmy sobie życia bez siebie. Niedawno obchodziliśmy 40. rocznicę ślubu, podczas której żona oznajmiła, że ode ​​mnie odchodzi.

Mamy już dwoje dorosłych dzieci i troje wnucząt. Oczywiście, kiedy żona wprawiła w osłupienie wszystkich na uroczystości swoją wiadomością, nikt nie mógł zrozumieć, co spowodowało tę decyzję. Przecież mieszkaliśmy razem przez większość naszego życia i nigdy nie było między nami żadnych wielkich kłótni.

Stałem oniemiały, nie wiedziałem, co zrobić i myślałem, że to tylko zły sen. Dzieci natychmiast pobiegły za matką, żeby dowiedzieć się, dlaczego tak nieoczekiwanie podjęła taką decyzję. Bogusia nie chciała z nikim rozmawiać. Dopiero po chwili wyznała, że ​​od dawna mnie nie kocha i nie wiedziała, jak mi to powiedzieć.

Powiedziała, że ​​nudzi się mną i że stałem się zwykłym, nieciekawym dziadkiem.

Wszyscy byli zszokowani takimi argumentami. Cóż, to jasne, że wszyscy zmieniamy się z wiekiem. Nie jestem już taki energiczny i może rzeczywiście na emeryturze zrobił się ze mnie nudziarz, ale to łatwo można naprawić. W naszym związku zawsze  o wszystkim najpierw rozmawialiśmy i oboje potrafiliśmy iść na kompromis. Co tym razem poszło nie tak?

Już nawet pomyślałem, że żartem zaproponuję jej, żeby poszła do lekarza. Kto tak nagle zmienia swoje życie na stare lata?

Ale jednak tego nie powiedziałem. Doświadczenie podpowiadało mi, że lepiej milczeć i dowiedzieć się wszystkiego, gdy emocje już opadną.

Kiedy wróciliśmy do domu, powiedziałem Bogusi, że ma jeden dzień na podjęcie ostatecznej decyzji. Nie jestem już młodym chłopakiem, żeby biegać za kobietą i nie zamierzam trzymać jej na siłę, bez względu na to, jak bardzo ją kocham.

Myślę, że jeżeli Bogusia postanowi zostać – nie obędzie się bez poważnej rozmowy, żeby taka sytuacja już się nie powtórzyła.