Connect with us

Życie

Spłaciłam dług starszej pani i zobaczyłam iskierkę radości w jej oczach

W sąsiedniej kamienicy mieszkała staruszka, wszyscy nazywaliśmy ją babcią Helą.

Mieszkanie należało do niej od bardzo dawna, odziedziczyła je po swoim dziadku. Babcia Hela dorastała na tym podwórku i wszystkich tutaj znała.

Teraz w naszej dzielnicy mieszka więcej młodszych osób, a większość przyjaciół i znajomych babci Heli już nie żyje. Kolejne pokolenia urodziły własne dzieci i przyprowadziły swoje synowe i zięciów.

Nikt nie chciał rozmawiać z babcią Helą, chociaż czasami dawała naprawdę dobre rady. Kobieta wydawała się ludziom jakaś dziwna i w ogóle wyglądała tak jakoś, jak żebraczka. Coś w tym było…

Babcia Hela żyła ze skromnej emerytury, nie mogła pracować ze względu na stan zdrowia, poza tym i tak jej wiek już na to nie pozwalał.

Często lubiłam siadać obok niej na ławce, żeby porozmawiać i posłuchać ciekawych życiowych historii. A babcia Hela znała ich wiele, sama też dużo przeżyła.

Ostatnia zima była bardzo ostra. Sąsiadka w ogóle nie wychodziła z mieszkania. Czasami kupowałam jej i zanosiłam coś do jedzenia, a ona zawsze wciskała mi do ręki pieniądze, bo mówiła, że ​niezręcznie by jej było przyjmować to za darmo.

A najgorsze jest to, że niedawno wyłączyli jej prąd, bo staruszka od jakiegoś czasu nie płaciła rachunków. Płaciła za czynsz, ale też niepełne kwoty.

Babcia Hela nie miała z czego spłacić całej zaległości. Postanowiłam, że ja to zrobię. Natychmiast z powrotem włączyli jej prąd.

Tego dnia zobaczyłam, jak ta smutna, słaba kobieta cieszy się jak dziecko. Wyglądało to tak, jakby w jej oczach zapłonęła nowa radosna iskierka.

Niech Bóg da jej jeszcze wiele lat życia. Mam nadzieję, że mi zaliczy ten dobry uczynek.

Trending