Connect with us

Historie

Siostra mojej dziewczyny bardzo się speszyła, kiedy poprosiłem ją o przepis na tort dla mojej mamy. Po chwili zrozumiałem, dlaczego.

Od dawna planowałem ożenić się z Małgosią, a teraz w końcu zdecydowałam się jej oświadczyć. Tak, jak się spodziewałem, zgodziła się i zaczęliśmy przygotowywać się do ślubu. Wesele planowaliśmy zrobić latem. I chociaż znałem już wszystkich jej krewnych, postanowiliśmy bliżej się poznać przy okazji Świąt.

Szczególnie chciałem porozmawiać z jej starszą siostrą. A to dlatego, że Gosia poczęstowała mnie kiedyś bardzo smacznym tortem, który upiekła właśnie Kasia. Nigdy wcześniej takiego nie jadłem – gruby czekoladowy biszkopt przekładany śmietanowym kremem i oblany czekoladą o lekkim alkoholowym posmaku. Ciasto tak mi zasmakowało, że poprosiłem Gosię, żeby zapytała siostrę, czy upiekłaby taki na urodziny mojej mamy. Kasia zgodziła się bez najmniejszego wahania. Nie chciała brać za to pieniędzy, więc w podziękowaniu dałem jej dobre perfumy.

Moja mama była po prostu zachwycona tym ciastem. Nic więc dziwnego, że chciała poznać przepis, żeby sama mogła nauczyć się go piec. Ciągle przypominała mi o tej prośbie, bo obiecałem jej, że poznam „tajemniczy” przepis. Przypomniałem o tym Gosi kilka razy, ale ciągle zapomniała, potem zgubiła kartkę  z przepisem, a potem coś jeszcze. Przez miesiąc nie udało mi się poznać tajemnicy tego ciasta. No i zapomniałem o tym.

Ale kiedy zebraliśmy się przy stole z całą rodziną Gosi – jej rodzicami, siostrą, szwagrem, babcią, ciotką i innymi krewnymi, znowu miałem okazję poczęstować się tym legendarnym tortem. I w tym momencie postanowiłem zapytać o przepis samą Kasię. Zrobiłem to przy wszystkich, wychwalając pod niebiosa jej umiejętności. Ale po moim pytaniu w pokoju zapadła cisza. Kasia zaczerwieniła się i nie mogła wydusić z siebie ani słowa. Nie wiedziałem, co ja takiego powiedziałem. Ale wtedy odezwał się jej mąż:

– Jaki przepis, Paweł? Moja żona racuchów nie potrafi usmażyć, żeby się nie przypaliły, a ty mówisz o torcie. Ten upiekła dla nas taka pani – zawsze u niej zamawiamy wypieki. Zajmuje się tym chyba od 20 lat i wszystko robi takie pyszne.

– Poważnie? Ale Gosia mi mówiła, że ​to ​jej siostra go upiekła, a Kasia przez telefon obiecała, że da mi przepis?

W tym momencie Kasia i Małgosia niemalże zapadły się pod ziemię. Okazało się, że moja narzeczona okłamała mnie w sprawie ciasta, bo chciała mi się bardziej podobać. Bo jak go pierwszy raz spróbowałem, to powiedziałem, że na pewno jest kupowany i że ona by takiego nie umiała upiec. Odpowiedziała wtedy, że ​​się nauczy, bo jej siostra wie, jak zrobić taki tort.

Wszyscy śmialiśmy się z całej tej sytuacji, ale teraz zastanawiam się, jak to powiedzieć mamie, bo nie wiem, czy ją też to rozbawi.

Trending