Connect with us

Historie

Praca wygra wszystko. Opowieść o tym, jak nauczyłam się gotować.

Poznałam bardzo miłą osobę. Byłam jeszcze na Uniwersytecie. Rozpoczęłam studia na Wydziale Filologii Angielskiej. Lubiłam języki obce, więc takie studia wybrałam. Byłam sama, wychowywała mnie ciotka, która ostatnio zaczęła chorować. Cała jej emerytura wydawana była na leki. Musiałam zarabiać na życie. Moi rodzice odeszli, gdy miałam osiem lat, dlatego mieszkałam z ciotką. Była moją jedyną rodziną. Musiałam znaleźć pracę. Trudno było mi na początku łączyć pracę ze studiami, ale się udało, bo trzeba było kupić jakieś ubrania i jedzenie. Zatrudniona zostałam jako kelnerka w kawiarni, która znajdowała się w pobliżu mojego akademika.

Praca była przyjemna, zawsze dużo ludzi, napiwki, a mieszkanie blisko. Kiedyś były ferie i wiele osób przyszło do kawiarni. Byliśmy tak zmęczeni, że ledwo staliśmy na nogach. Zostało dwadzieścia minut do zamknięcia, kiedy przyszedł mężczyzna w wieku około trzydziestki i usiadł przy stoliku, który obsługiwałam. Podeszłam szybko, aby go obsłużyć. Klient zamówił herbatę i strudel. Zapytał, jak mam na imię, nikt wcześniej mnie o to nie pytał. Siedział jeszcze trochę i wyszedł. Zamknęliśmy lokal i wreszcie wróciliśmy do domu. Czas odpocząć, nabrać sił, bo jutro trzeba było wstać na zajęcia. Nadszedł ranek, patrzę na zegar dziesiąta godzina. Wiedziałam, że zaspałam. Szybko zaczęłam zbierać wszystkie swoje rzeczy i wybiegłam z akademika. W tym dniu miało być zaliczenie. Gdybym to przegapiła, zdawałbym egzamin jeszcze raz i w innym terminie.

Przechodziłam przez drogę, gdy potrącił mnie samochód. Dobrze, że nie bardzo. Okazało się, że kierowca to mężczyzna, który wczoraj siedział w naszej kawiarni i był ostatnim klientem. Zaczął przepraszać, nazwał mnie po imieniu. Początkowo nie mogłam zrozumieć, skąd wie, jak się nazywam, a potem przypomniałam sobie, że sama mu o tym powiedziałam. Grzegorz zabrał mnie do samochodu i sprawdził, czy nic mi nie jest. Na pierwszy rzut oka wszystko było ze mną w porządku, jedynie bolała mnie trochę noga. Kierowca postanowił zabrać mnie do szpitala. Pracował tam jako lekarz. Przyjechaliśmy na miejsce, a Grzegorz zrobił mi zdjęcie rentgenowskie. Z nogą było wszystko w porządku.

Nie poszłam na zaliczenie. Wyszłam ze szpitala i zaczęłam płakać. Ktoś mnie zawołał, to znowu był Grzegorz. Prosił o przebaczenie za to, że mnie przejechał i powiedział, że wszystko załatwi z moim zaliczeniem. Poprosił o numer telefonu. Tak się stało. Okazało się, że dostałam ocenę. Postawił mi ją nauczyciel, który był bliskim przyjacielem Grzegorza, dostałam ją z automatu.

Po ciężkim dniu wróciłam do domu i po prostu poszłam spać. Następnego ranka znów poszłam na uniwersytet. Zaczęłam spotykać się z moim nowym znajomym. Zdaliśmy sobie sprawę, że się kochamy. Tak zaczęła się nasza historia. Następnie zaproponował mi ślub. Skończyłam studia, do pracy jeszcze nie poszłam. Grzegorz powiedział, że nie chce, żebym pracowała, chce, żebym urodziła mu dzieci. Mieszkaliśmy z jego babcią. Była kobietą piękną, zadbaną i mądrą. Zastępowała mi mamę i tatę. Jestem sierotą, a babcia dobrze mnie przyjęła. Miała jednak uwagi, to źle powiesiłam ciuszki, to nie tak usmażyłam jajecznicę. Ze zdolnościami kulinarnymi miałam problemy. Rok później dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Wszyscy byliśmy podekscytowani tą wiadomością. W końcu zostanę mamą. Wraz z pojawieniem się dziecka w domu stało się jeszcze trudniej. Doszło dużo pracy i babcia zachorowała. Trzeba było ugotować jedzenie, zaopiekować się synem i poświęcić czas mężowi.

Wcześniej gotowała babcia. Próbowałam ugotować barszcz. Wszystko się udało, z wyjątkiem tego, że mięso w barszczu było niedogotowane. Trudno było mi zaakceptować to, że nie umiałam ugotować prostej zupy. Nie poddałam się i postanowiłam zrobić zapiekankę z warzywami w piekarniku. Był to dla mnie duży problem. Wszystko spaliło się, a w domu śmierdziało spalenizną. Każdego dnia próbowałam gotować, nie można było mnie powstrzymać i tak się nauczyłam. Minęło już pięć lat. Pamiętam moje kulinarne próby, kiedy nic nie umiałam. Dziękuję bardzo babci i mężowi, ponieważ gdyby nie ich wsparcie, nie nauczyłabym się gotować. Teraz upiekłabym nawet sernik.

Trending