Historie
Pokłóciły się na starość.
Z Marią zaprzyjaźniłyśmy się po śmierci naszych mężów. Obie skończyłyśmy już sześćdziesiąt pięć lat, wspierałyśmy się nawzajem, mając identyczne poglądy na życie i tak samo je postrzegałyśmy.
W naszych głowach powstał pomysł jak przetrwać te trudne czasy, kiedy emerytury nie wystarczą ani na leki, ani na artykuły spożywcze, bo wszystko zjadają opłaty. Nie tak wyobrażałyśmy sobie jesień życia i perspektywy były przerażające.
Nie czekałyśmy długo i zaczęłyśmy realizować pewien wspólny plan. Pomysł był prosty, chciałyśmy zamieszkać w jednym mieszkaniu, a drugie wynająć. Pozwoliłoby to zaoszczędzić pieniądze i zarobić na wynajmie. Bez problemu można by wówczas wykupić lekarstwa.
Jedną rzeczą jest pomysł, a drugą jego realizacja. Natychmiast pojawiło się pytanie, w którym mieszkaniu zamieszkamy, a które wynajmiemy.
Każda z nas chciała zostać u siebie, ale w końcu losowałyśmy. Z dwóch zapałek wyciągnęłam złamaną, co oznaczało, że wprowadzam się do mieszkania Marii, a moje wynajmujemy.
Miałam wiele problemów z umieszczeniem moich rzeczy. Nie chciałam zostawić wszystkiego lokatorom, a moja przyjaciółka stwierdziła, że nie pomieści w swoim mieszkaniu wszystkiego, co zaplanowałam zabrać ze sobą. Z pomocą przyszedł mi sąsiad Władysław i udostępnił mi swój garaż, gdzie przeniosłam swój dobytek.
Gdy przygotowałam mieszkanie, sąsiedzi znaleźli dwie dziewczyny, studentki, które zamieszkały w moim mieszkaniu.
Jednak nie czułam się dobrze w domu przyjaciółki. Wiedziałam, że to konieczne, bo inaczej nie poradzimy sobie przez zimę, ale mimo to, coś mnie nieustannie dręczyło.
Pozornie drobne nieporozumienia domowe, zaczęły przeradzać się w kłótnie. Okazało się, że jemy zupełnie inne potrawy. Maria uwielbiała wszystko smażone, a ja mam surowo zabronione jedzenia czegokolwiek smażonego. Ja, na przykład lubię oglądać programy edukacyjne, a moja przyjaciółka uwielbiała seriale, lubię spać dłużej, a Maria już od szóstej rano włącza czajnik i tłucze się naczyniami w kuchni.
Na początku tylko wzdychałyśmy znacząco, ale z biegiem czasu zaczęłyśmy mieć do siebie pretensje pełne złośliwych słów.
Pewnego wieczoru, siedząc przed telewizorem, zaczęłyśmy sobie dokuczać, wypominając grzechy młodości, a co najgorsze, nie mogłyśmy przestać się obrażać. Potem coś się z nami stało i zamilkłyśmy obie i jak na polecenie, obie się rozpłakałyśmy.
„Wybacz mi kochanie, a ty mi też wybacz” – mówiłyśmy do siebie i głaskałyśmy się po siwych głowach.
Potem kiedy już się uspokoiłyśmy, zdecydowałyśmy, że tak dalej nie możemy żyć, że być może każda z nas potrzebuje swojej przestrzeni życiowej, a tym bardziej w naszym wieku.
Musiałam z powrotem przenieść się do mojego mieszkania. Dziewczyny, którym wynajmowałam mieszkanie zrozumiały mnie i nie miały pretensji.
Nadal przyjaźnimy się z Marią, pomimo że wygadywałyśmy na siebie różnego rodzaju głupoty, do dziś troszczymy się jedna o drugą i pomagamy sobie, ale już na odległość.
-
Ciekawostki2 lata ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie3 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech