Connect with us

Życie

Ojciec żadnej z nas nie zameldował u siebie w mieszkaniu. Uważał, że będziemy chciały mu je odebrać, a jego wyrzucić na ulicę. Ale w rezultacie sam je przepił.

Związek moich rodziców zawsze był trudny. Moja siostra bliźniaczka i ja ciągle namawiałyśmy mamę, żeby odeszła od ojca. Przez całe dzieciństwo widziałam, jak ciężko pracowała na dwóch etatach, ponieważ to ona musiała utrzymać naszą rodzinę. Ojciec w tym czasie pracował w fabryce, ale całą pensję przeznaczał tylko na siebie i spotkania z kolegami, zwykle mocno zakrapiane.

Mieszkaliśmy w mieszkaniu, które ojciec dostał w spadku i zawsze nam to wypominał. Nie chciał żadnej z nas w nim zameldować. Ciągle powtarzał, że ostrzymy sobie zęby na jego własność i mamy zamiar odebrać mu mieszkanie. Chociaż nawet o tym nie pomyślałyśmy.

Traktował nas jak służące, ciągle przychodził podpity i domagał się obiadu. Moja siostra i ja często dostawałyśmy od niego lanie za bałagan. Był bardzo despotyczny. Pamiętam, jak marzyłyśmy o tym, żeby się stamtąd wyprowadzić i zabrać ze sobą mamę. To dlatego dobrze się uczyłyśmy – planowałyśmy skończyć dobre studia i nigdy nie wracać do ojca.

Rzeczywiście, obie dostałyśmy się na jedną z najlepszych uczelni. Równocześnie pracowałyśmy i pomagałyśmy mamie, która została w domu, kiedy my przeniosłyśmy się do akademika. Na czwartym roku zostałyśmy wysłane na staż w dużej firmie, nawet tam trochę zarabiałyśmy. Bardzo się starałyśmy i obie dostałyśmy tam propozycję stałej pracy – już z “prawdziwym” wynagrodzeniem. Oczywiście zgodziłyśmy się bez wahania, bo teraz mogłyśmy już oszczędzać na własne mieszkanie.

Ale Weronika poznała swojego późniejszego męża i wkrótce się do niego wprowadziła. Zostałam sama, nadal mieszkałam w akademiku, wysyłałam mamie część pieniędzy i dalej zbierałam na moje marzenie. Cały czas miałam kontakt z rodziną, często z siostrą jeździłyśmy do domu ojca i widziałyśmy, że sytuacja tylko się pogarsza. Już zaczął podnosić na mamę rękę, ale ona znosiła to wszystko.

Postanowiłam zrobić trochę inaczej niż wcześniej planowałam. Poszłam do banku i wzięłam kredyt hipoteczny. Oczywiście, będę go długo spłacać, ale mam stabilną pracę, więc mam nadzieję, że mi się wszystko uda. Załatwiłam wszystkie formalności, wyposażyłam mieszkanie, a potem wzięłam mamę do siebie.

Urządziłyśmy parapetówkę i dowiedziałyśmy się na niej, że Weronika jest w ciąży i wkrótce wychodzi za mąż. W końcu po tylu latach nasza rodzina stała się szczęśliwa, a tata został sam w swoim mieszkaniu, które później zresztą przepił. Nigdy więcej o nim nie słyszałyśmy. Byłyśmy szczęśliwe, że nie nie ma go już w naszym życiu.

Kiedy mama od niego odeszła, natychmiast rozkwitła. Wydaje nam się, że jeszcze odnajdzie swoją prawdziwą miłość, bo naprawdę na to zasługuje. A w międzyczasie przygotowujemy się do ślubu Weroniki i żyjemy takim życiem, o jakim kiedyś marzyłyśmy.

Trending