Connect with us

Życie

Ojciec mojego dziecka kiedyś nas porzucił, ale wyszło nam to na dobre – teraz rozumiem to lepiej niż kiedykolwiek

Teraz jestem szczęśliwą żoną i razem z mężem wychowuję trzy córki – 10-letnią Mariannę, 4-letnią Olę i 2-letnią Amelkę. Jesteśmy szczęśliwą i dość zamożną rodziną – bez problemu możemy sobie pozwolić na wakacyjne wyjazdy, dobre jedzenie i modne ubrania. I w ogóle poszczęściło mi się z mężem – jest przystojny, mądry, sympatyczny i traktuje moją najstarszą córkę, która tak naprawdę nie jest jego, jak własną. Poznaliśmy się, gdy Marianna miała prawie cztery latka. Od razu przywiązała się do Tomka. Obdarzył ją prawdziwą ojcowską miłością, za co jestem mu nieskończenie wdzięczna. Ale wszystko mogło wyglądać zupełnie inaczej.

Zaszłam w ciążę na ostatnim roku studiów ze swoim kolegą z roku, Darkiem. To był chłopak z dobrej rodziny, przystojny i wiele dziewczyn za nim biegało. Ale jakimś cudem zwrócił uwagę na mnie – nie byłam szczególnie piękna, zachowywałam się dość skromnie, ale kochałam się w nim od dawna. Nasz związek nie był ani zbyt długi, ani romantyczny – dwa miesiące później dowiedziałam się, że noszę pod sercem jego dziecko. Pełna obaw, ale z nadzieją na małżeństwo, powiedziałam o tym Darkowi. Najpierw był zaskoczony i nie mógł wydobyć z siebie ani słowa, a potem wziął się w garść i powiedział, że powinniśmy się pobrać.

Zaczęliśmy przygotowywać się do ślubu, ale wciąż nie znałam jego rodziców. Postanowiliśmy więc naprawić tę sytuację i przy okazji poinformować ich o naszych planach. Kiedy przyszłam z wizytą, od razu zdałam sobie sprawę, że nie jestem tam mile widziana. Bo kto by chciał taką synową – dziewczynę ze wsi, z wielodzietnej rodziny, której życie było bardzo dalekie od luksusu. Rodzice Darka najwyraźniej nie tego się spodziewali – byli pewni, że ich syn poślubi córkę jakichś wpływowych rodziców, piękną karierowiczkę. Z ciężkim sercem jakoś przetrwałam ten obiad i poszłam do domu – nie miałam dobrych przeczuć. I słusznie.

Darek przyszedł do mnie tego samego wieczoru i powiedział, że nie może się ze mną ożenić. Jego rodzice nie zgadzają się na nasze małżeństwo, a on nie może im się sprzeciwić. Obiecał tylko, że pomoże mi finansowo, ale od razu  odmówiłam.

Tak, trudno było mi samej wychowywać dziecko, ale los miał dla mnie prezent – poznałam Tomka. Od razu pokazał, że ma wobec mnie poważne zamiary, a ja zdałam sobie sprawę, że to jest ten człowiek, na którego czekałam przez całe życie.

Trending