Connect with us

Życie

Niespodziewany prezent na 30. urodziny syna od ojca, z którym się nie utrzymywał kontaktów

Robert postanowił tym razem zorganizować porządne urodziny. Zaprosił dużo gości, wśród których byli krewni, przyjaciele i koledzy. Jeszcze nigdy nie obchodził ich tak hucznie, ale zdał sobie sprawę, że życie mija szybko. Sporo osiągnął: miał własną firmę, samochód i jeszcze jedno niespełnione  marzenie – własne mieszkanie.

Z dużym wyprzedzeniem rozpoczął przygotowania do imprezy. Nawet mu się to podobało, bo przy okazji poznawał nowych ludzi, a wybieranie dekoracji, menu, muzyki i zaproszeń okazało się całkiem przyjemne. Nadszedł czas, żeby zaprosić gości. Robert długo wahał się, czy chce na swoich urodzinach zobaczyć ojca. Rozwiódł się z mamą dawno temu i nigdy nie interesował się życiem syna, do tego podobno lubił sobie wypić. Mimo to Robert postanowił, że zaprosi ojca, a już on sam zdecyduje, czy przyjdzie na urodziny syna. Dawno się nie widzieli, nie rozmawiali ze sobą, ale gdzieś tam w środku Robert miał nadzieję, że jednak ojciec się zjawi.

Wreszcie nadszedł ten dzień. Restauracja była elegancko udekorowana, na stołach czekały pyszne dania, goście już zaczęli się schodzić. Z każdą chwilą ludzi było coraz więcej, ale ojciec nie przyszedł.

Impreza się udała, bawiło się na niej ponad czterdzieści osób – wszyscy tańczyli, jedli, pili i robili zdjęcia. Wreszcie goście zajęli miejsca przy stołach, bo kelnerzy zaczęli wnosić gorące dania. Nagle szef sali podszedł do jubilata i powiedział, że ochroniarze zatrzymali przed wejściem jakiegoś mężczyznę, który twierdzi, że przyszedł na urodziny. Robert natychmiast zrozumiał, o kim mowa i pospiesznie wstał od stołu. Kiedy wyszedł na zewnątrz, myślał tylko o tym, żeby żaden z gości nie zobaczył jego ojca ani nie śmiał się z niego.

I rzeczywiście, kiedy wyszedł przed budynek restauracji, zobaczył swojego ojca. Nie był pijany, tylko niechlujnie ubrany, wyglądał jak bezdomny.

Pan Staszek złożył synowi życzenia, uścisnął mu rękę i przeprosił, że tak długo nie interesował się jego życiem. Porozmawiali chwilę i się rozstali. Ojciec nie śmiał prosić o wejście, bo nie wyglądał tak elegancko jak wszyscy goście, a Robert był zadowolony, że nikt z obecnych go nie zobaczy. Pod koniec uroczystości muzycy ogłosili, że na jubilata czeka kolejny prezent urodzinowy  – od jego ojca. Robert nie wiedział, co ma o tym myśleć, kompletnie nie wiedział, czego się spodziewać. Podszedł do sceny, a konferansjer wręczył mu małą zmiętą kartkę papieru. Rozłożył ją i przeczytał: „Przepraszam!” – dalej był jakiś adres, a z zawiniątka wypadły klucze.

Okazało się, że na trzydzieste urodziny ojciec podarował synowi dwupokojowe mieszkanie po swojej zmarłej matce.

Marzenia często stają się rzeczywistością, ale najciekawsze jest to, że pomagają nam je spełniać ludzie, po których nigdy byśmy się tego nie spodziewali.

Trending