Connect with us

Życie

Nie życzę tego żadnej matce – moja córka została sama z trójką małych dzieci

Nigdy nie myślałam, że moją córkę czeka taki trudny los i że serce będzie mnie przez to tak boleć. Basia jest naszym jedynym dzieckiem. W wieku 19 lat wyjechała na studia do Wrocławia i tam już została. Na czwartym roku poznała Tadka, niedługo później zaszła w ciążę i wyszła za niego za mąż.

Dzieciom żyło się dobrze. Zięć miał własne mieszkanie, które odziedziczył po babci. Martwiło mnie tylko, że tak rzadko się odwiedzaliśmy – mieszkaliśmy teraz daleko od siebie. Nie widywaliśmy naszej córki nawet przez pół roku, dlatego bardzo się o nią martwiłam. Nie spałam w nocy, chciałam być bliżej mojego dziecka i jej w razie potrzeby pomagać.

Później, już po ślubie, Basia urodziła Mateuszka, a rok później bliźniaczki, Anię i Asię. Córce trudno było samej poradzić sobie z trójką dzieci, ale nigdy się nie skarżyła. Teściowa często przychodziła do nich i pomagała, na ile mogła. Basia bardzo się z tego cieszyła, bo całymi nocami nie spała i była bardzo zmęczona. Tadka nigdy nie było w domu, całe dnie spędzał w podróżach służbowych.

Ale Basia nigdy nie narzekała na męża, wręcz przeciwnie, tylko go chwaliła. Mówiła, że bardzo się stara dla rodziny i że ciężko pracuje, dzień i noc. Zięć faktycznie wydawał nam się porządny i wykształcony, więc cieszyliśmy się, że nasza córka ma takiego dobrego męża, a wnuki – troskliwego ojca. Ale, jak się później okazało, tylko nam się tak wydawało – rzeczywistość nie była taka bajkowa.

Pewnego wieczoru Basia zadzwoniła do mnie i powiedziała, że Tadek miał wypadek w górach. Bardzo płakała i nie była w stanie nic więcej wyjaśnić. Pożyczyliśmy z mężem samochód i od razu do niej pojechaliśmy.

Nie będę wdawać się w szczegóły, ale powiem tylko, że nasza Basia została sama z trójką dzieci i bez dachu nad głową. Okazało się, że mieszkanie nie należało oficjalnie do jej męża. Jak się później dowiedzieliśmy, Tadek miał jeszcze jedną, “nieformalną” rodzinę w innym mieście i właśnie tego niefortunnego dnia spędzał z nimi wakacje w górach. Nasza biedna córeczka, jak ona się o tym wszystkim dowiedziała, jak to ją musiało boleć. Basia tak bardzo kochała Tadka i tak mu bezgranicznie ufała.

Nie chcieliśmy zostawiać córki samej w takim stanie, do tego z dziećmi, w obcym mieście. Sama Basia też nie miała nic przeciwko temu, żeby przeprowadzić się do nas, więc po zakończeniu wszystkich formalności pogrzebowych, pojechaliśmy wszyscy razem do domu.

Myślę, że postąpiliśmy słusznie. Basi będzie z nami łatwiej. Niech porządnie odpocznie, otrząśnie się z kłopotów i pójdzie gdzieś do pracy. I nikt nie ma prawa jej za to potępiać, bo nasza córka musi jakoś żyć i ułożyć sobie życie, przynajmniej ze względu na swoje dzieci. A ojciec i ja pomożemy jej we wszystkim, na ile tylko możemy.

Trending