Connect with us

Rodzina

Moja mama zapomniała, że ​​ja i mój mąż jesteśmy teraz gośćmi w ich domu. Podczas świąt nie znalazło się nawet dla mnie miejsce, za to uwijałam się w kuchni.

Dawniej, kiedy mieszkałam z rodzicami, miałam swoje obowiązki w domu – sprzątanie, pranie, prasowanie – to wszystko należało do mnie. Ale mama nie wpuszczała mnie do kuchni. Ciągle powtarzała, że ​​jestem jeszcze za mała albo, powiedzmy, coś zepsuję. Dlatego kiedy wyszłam za Radka, w ogóle nie umiałam gotować.

W zasadzie jestem dobrą gospodynią – w domu zawsze jest czysto, przytulnie, a gotować w końcu się nauczyłam. Mąż podziwiał mnie i zawsze chwalił. Żałowałam, że nigdy nie słyszałam tego od rodziców. Nie okazywali za bardzo emocji i nigdy do niczego mnie nie zachęcali.

Kiedy pobraliśmy się z Radkiem, zamieszkaliśmy osobno i często przyjeżdżaliśmy do rodziców na wszystkie święta. Mama zwykle prosiła mnie, żebym przyjechała wcześniej i pomogła jej w przygotowaniach, na co się chętnie zgadzałam. Na niektórych takich uroczystościach zbierało się wielu gości, a przygotowania były bardzo pracochłonne.

Mama rządziła mną tak, że znów mogłam poczuć się jak mała dziewczynka. – To daj tutaj. To zanieś tam. Szybciej, ruszasz się jak mucha w smole. Dalej nic nie potrafisz zrobić, uchowaj Boże z taką córką, – powtarzała.

Szczerze mówiąc w takich chwilach po prostu chciałam wstać i wyjść, nie miałam ochoty ani na żadne świętowanie, ani na gości. Ale zaciskając zęby jednak pomagałam, sumienie nie pozwalało mi zrobić inaczej. Słuchałam pokornie poleceń mamy i już nie mogłam się doczekać końca tego wieczoru. U siebie w domu czułam się wolna, nikt mnie nie karcił ani nie krytykował za każdy drobiazg.

Kiedy zebrali się już wszyscy goście, nie mogłam znaleźć wolnego miejsca przy stole. Przycupnęłam więc z boku, jak to się mówi, “na wylocie”. Słyszałam, jak goście chwalili moją mamę za piękne nakrycie stołu, ale ona nawet nie wspomniała że jej w tym pomogłam. Było mi przykro i zaczęłam się zastanawiać, czy zawsze tak było. Rzeczywiście, nigdy nie słyszałam żadnych pochwał i nie czułam podziwu od mojej mamy. Jako małe dziecko miałam nadzieję, że okaże mi odrobinę wdzięczności i wierzyłam, że ​​kiedyś to się stanie. No, ale to na pewno nie był ten dzień.

Nie mogłam się doczekać, aż goście wyjdą. Sami z mężem zamierzaliśmy się już zbierać, ale moja mama miała co do mnie własne plany. Poprosiła, żebym została jeszcze trochę i pomogła jej posprzątać. Szczerze mówiąc, wcale nie miałam na to ochoty, ale gdybyście znali moją matkę i jej dar przekonywania… Dlatego nie mogłam odmówić. Pomyślałam, że zrobimy to razem, a przy okazji sobie trochę porozmawiamy. Ale tu też czekało mnie rozczarowanie. Mama wydała mi zestaw poleceń i, tłumacząc się bólem głowy, poszła odpocząć. Zostałam sama z całą masą pracy w kuchni. Dobrze, że Radek nie zostawił mnie na lodzie i zaczął pomagać, więc we dwoje poradziliśmy sobie ze wszystkim dużo szybciej. A żeby moja mama nie zdążyła wymyślić czegoś jeszcze, szybko się zebraliśmy i wróciliśmy do domu.

Byliśmy tacy wyczerpani, że od razu położyliśmy się spać, ale następnego dnia Radek postanowił ze mną porozmawiać. Przekonał mnie, żebym już się tak nie podporządkowywała matce, bo ona i tak tego nie docenia, po prostu wykorzystuje to do własnych celów. Całkowicie zgodziłam się z mężem, bo to nie pierwszy raz, kiedy coś takiego się zdarzyło. Ta historia powtarza się za każdym razem. Postanowiłam, że bez względu na wszystko, będę odwiedzała rodziców tylko jako gość. Wszystko rozumiem – dzieci powinny pomagać rodzicom, ale rodzice powinni być za to przynajmniej wdzięczni.

Czy się jednak mylę, jak uważacie?

Trending