Connect with us

Historie

Moja córka zachorowała dzień przed Nowym Rokiem, ale mimo to poznałam moją drugą połówkę

Mój mąż uważał, że dzieci nie są najważniejsze w życiu. Dla niego ważna była praca i rozrywki. Miałam nadzieję, że po ślubie jego stosunek do życia się zmieni. Jednak wtedy nie wiedziałam jeszcze, co mnie czeka.

Pewnego dnia dowiedziałam się, że spodziewam się dziecka. Postanowiłam jak najszybciej przekazać mężowi dobrą nowinę. Ale on w żaden sposób nie zareagował, pokręcił głową, wyszedł z mieszkania i poszedł do pracy. Może to z wrażenia, po prostu jest w szoku, pomyślałam. Próbowałam się uspokoić i na różne sposoby tłumaczyć sobie zachowanie męża.

Wieczorem znów był w złym humorze i powtarzał, że to nie czas dziecko i powinniśmy jeszcze pożyć tylko dla siebie. Zaproponował, żebyśmy usunęli ciążę, a później wyjechali na krótki urlop nad morzem. Nie mogłam tego słuchać. Spakowałam się i następnego ranka pojechałam do mamy. Łzy płynęły mi do twarzy przez całą drogę. Nie wiedziałam, co dalej robić.

Moja mama od początku nie lubiła swojego zięcia. Powiedziała więc, że zawsze uważała, że to ​​nie jest partner dla mnie. I bardzo ucieszyła ją wiadomość o wnuku. Poszłyśmy pochodzić po sklepach. Na wystawach były ubranka dla dzieci i różne niemowlęce akcesoria, które bardzo poprawiły mi humor. W przeciwieństwie do męża od dawna marzyłam o urodzeniu dziecka, więc byłam nastawiona bardzo pozytywnie.

Po kilku dniach spędzonych z mamą pomyślałam, że jednak wrócę do domu, ale postanowiłam nie uprzedzać o tym męża, tylko zrobić mu niespodziankę. Prawdziwa niespodzianka czekała jednak na mnie. Kiedy weszłam do mieszkania, usłyszałam niedwuznaczne odgłosy. Mój mąż był w naszym łóżku z jakąś nieznajomą kobietą. Wkrótce potem rozstaliśmy się na zawsze.

Urodziłam zdrową córeczkę. Wniosła w moje życie morze radości. W wychowywaniu pomagała mi mama. Kiedy moja córka miała trzy lata, tuż przed Nowym Rokiem rozchorowała się. Temperatura nie spadała, więc postanowiłyśmy pojechać z nią do szpitala. Zbadał ją lekarz, który tego dnia miał dyżur. Był wysokim, przystojnym mężczyzną, na pewno niejedna matka zapominała przy nim, po co przyszła. Wyjaśnił, że musimy zostać w szpitalu, bo stan dziecka jest poważny. Nie taki był mój plan, ale zdrowie córki było ważniejsze.

Przystojny lekarz przychodził na nasz oddział jeszcze kilka razy. Około północy córka nie mogła jeszcze zasnąć. Mężczyzna przyszedł ponownie zapytać, jak się czujemy. I zaproponował, żebyśmy poszły na korytarz do okna, z którego będzie widać noworoczne fajerwerki.

Kiedy córeczka wyzdrowiała, myślałam, że to było nasze ostatnie spotkanie z tym lekarzem. Ale kilka dni później zadzwonił mój telefon. Męski, niezbyt odważny głos zaprosił mnie na jarmark bożonarodzeniowy w centrum miasta. To był ten pediatra ze szpitala.

I tak zaczęła się nasza wspólna historia. Staliśmy się rodziną. Uwielbia moją córkę i planujemy mieć razem dużo więcej dzieci. Tak, ten sylwester przyniósł mi prawdziwą miłość.

Trending