Życie
Marta goniła za bogatym życiem, ale całe życie wywróciło jej się do góry nogami
Marta dorastała w małym miasteczku i pochodziła ze zwykłej rodziny: jej matka była sprzedawczynią w sklepie, a ojciec kierowcą autobusu. Dziewczyna była jedynaczką i wciąż narzekała, że jej rodzice są biedni i nie dali jej wszystkiego, czego potrzebowała. Korzystała z każdej okazji, żeby obwiniać ich prosto w oczy. Rodziców bardzo to martwiło, bo nie byli w stanie sprostać wszystkim oczekiwaniom ambitnej córki.
Ale Marta sama zrealizowała jedno ze swoich marzeń – wyjechała do Warszawy i znalazła sobie bogatego męża. Po ślubie zamieszkała w jego dużym domu i nadrabiała ten czas, kiedy na wszystko brakowało jej funduszy – teraz niczego sobie nie odmawiała. Mąż zabierał ją na wakacje do drogich kurortów, kupował futra i biżuterię – to było życie, o jakim marzyła.
Do rodziców nie jeździła, niezbyt często o nich myślała. Połączenia od matki najczęściej po prostu odrzucała. A kiedy już odbierała telefon, nie chciała słuchać o tym, że ojciec jest ciężko chory i potrzebuje pieniędzy na operację. Dziewczyna nie chciała się denerwować, a rodzice, jak sądziła, i tak sobie jakoś poradzą.
No i tak zrobili – zebrali pieniądze na operację z pomocą fundacji charytatywnej. A kiedy trzeba było zapłacić za rehabilitację, zastawili swój dom. W końcu matka w ogóle przestała niepokoić córkę, a Marta była z tego bardzo zadowolona.
Przez całe pięć lat nawet nie zadzwoniła do domu. Wstydziła się swoich biednych rodziców i nie chciała, żeby jej mąż ich słyszał ani widział. Została królową życia, więc wszystko w jej życiu powinno być piękne i powinno być tego dużo. A jej matka i ojciec byli biedni i nieszczęśliwi, nie pasowali do tego idealnego obrazka.
Ale życie potoczyło się tak, że mąż Marty stracił cały swój majątek i trafił za kratki: prawdopodobnie za „niewinność”. A kobieta wylądowała na ulicy naga i bosa, jak to się mówi. Mało tego, zachorowała i czuła się bardzo źle: nieznośnie bolało ją serce i głowa.
Nie miała innego wyjścia, jak zadzwonić do matki i poprosić ją o pieniądze na bilet do domu. Oczywiście, nie odmówiła córce.
Kiedy Marta przyjechała do rodziców, zobaczyła, że żyje im się całkiem dobrze. Ojciec jest zdrowy i zajął się rolnictwem – uprawia zboże i całkiem nieźle na tym zarabia. Razem z mamą wyremontowali dom i żyli pełnią szczęścia, takim życiem, o jakim zawsze marzyli.
Nie odmówili pomocy córce. Powiedzieli, że może zamieszkać z nimi, a jeśli chce, niech pomaga im, na ile może. A przede wszystkim wysłali ją do prywatnej kliniki, żeby najpierw zajęła się swoim zdrowiem, oczywiście na ich koszt.
-
Ciekawostki2 lata ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie3 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech