Connect with us

Życie

Historia mojego życia, która zbyt szybko się skończyła

Nie mam jeszcze imienia, ale już istnieję. Tak, tak, moje serce bije, mam ręce i nogi. Szczerze mówiąc, mam już dość ciągłego leżenia tutaj, chcę szybko stąd wyjść. Słyszę każdy dotyk i głos mamy, i jakoś za każdym razem jest mi smutno. Nie rozumiem dlaczego.

Mam 7 miesięcy. Chcę na zewnątrz, coraz mocniej uderzam nogami, aby mnie usłyszeli, a na zewnątrz tylko proszą, abym tego nie robił. Jak mam się z nimi dogadać?

Wydaje mi się, że mam już imię – Mateusz. Ciągle słyszę, jak mama powtarza to imię i delikatnie głaszcze się po brzuchu. Bardzo mnie to łaskocze.

– Mateuszku, wszystko będzie dobrze, wiem o tym.

Dlaczego mama mi to powiedziała? Czasami czuję coś, coś z zewnątrz i głos mężczyzny, po czym wszyscy nagle stają się smutni. Nie podoba mi się to.

Moje małe serduszko brzęczy w jakiś dziwny sposób. Czasami czuję, jak mnie mrowi, mam nadzieję, że kiedy się urodzę, to już tak nie będzie.

Mam już 8 miesięcy i chyba wszystko się zaczęło. Chociaż słyszałem, że jest za wcześnie. Ale to nic, cieszę się, że w końcu stąd wyjdę.

To było tak bolesne, mama ciągle krzyczała, prawdopodobnie też ją bolało. Ale przyszedłem na świat! W prawdzie jeszcze nic nie widzę, ale słyszę wiele głosów.

Czyje to głosy? Tak wielu ludzi jest wokół mnie, ale nie słyszę głosu mamy. Gdzieś w oddali słyszę płacz. Serce dalej dziwnie bije i mnie boli. Też chce mi się płakać.

Nie zabrali mnie do domu. Leżałem sam w jakimś pudełku z mnóstwem rurek. Słyszałem tylko okropny pisk. Tak bardzo się boję i i tak bardzo mnie boli, chcę do mamy.

Czasami pojawiała się obok mnie i cicho do mnie mówiła, ale nie dotykała. Prawdopodobnie nie wolno jej było, ponieważ za każdym razem zły „wujek w bieli” zabierał ją ode mnie, a ona odchodziła, i zostawałem znowu sam.

Minęło sporo czasu i w końcu znalazłem się w ramionach mamy. Są takie ciepłe i czułe. Byłem całowany, przytulany z miłością. Z boku stał mężczyzna, prawdopodobnie był to mój ojciec. Często go widywałem w pobliżu – on też stał przy mnie i głaskał po głowie. Ale ręce mamy były delikatniejsze.

Często odwiedzaliśmy miejsce, w którym się urodziłem, „wujek w bieli” oglądał mnie i kręcił głową ze smutkiem, a rodzice płakali. Nie chcę już tam wracać.

Pewnego dnia, podczas kolejnej naszej wizyty w tym dziwnym miejscu, zostałem zabrany, ponownie podłączono jakieś rurki. Nie chciałem zasnąć, ale zasnąłem. Moje oczy same się zamknęły. Kiedy się obudziłem, mama siedziała obok mnie. Była tak podekscytowana, gdy zobaczyła, że już nie śpię, że chciałem się również uśmiechnąć. Po tym byliśmy jeszcze nie raz w tym miejscu, ale moje serce już mnie nie bolało, to taka ulga.

Miałem już rok. Poznałem świat, nauczyłem się chodzić, jeść, rozmawiać i wiele więcej. Rodzice zawsze się mną opiekowali, często graliśmy w gry. Nagle, źle się poczułem. Czy to znowu moje serce? Nogi stały się jak z waty i upadłem.

– Mama … – wołałem do niej. Podbiegła do mnie. Ręce i nogi przestały się poruszać, nie rozumiałem, dlaczego było mi tak zimno. W oczach robiło się coraz ciemniej. Chciałem spać. Zamknąłem oczy.

Ojciec gdzieś dzwonił i nerwowo biegał, a mama przytulała mnie i płakała. To były łzy bólu.

A ja już się nie obudziłem.

Trending