Connect with us

Historie

„Dzisiaj Wigilia – rozdajemy prezenty,” – powiedziałam, podając mamie z małym chłopcem torbę słodyczy i zabawek.

Był 24. grudnia. Tak samo, jak wiele innych osób, robiłam ostatnie zakupy w supermarkecie. Wszyscy spieszyli się do domów, do krewnych, żeby ugotować kolację i przygotować się do uroczystości. Nagle zauważyłam małego chłopca, który ze smutkiem w oczach patrzył na półki ze słodyczami, potem jeszcze spojrzał na zabawki, ale o nic nie poprosił. Tuż obok stała jego matka. Pomyślałam, że pewnie nie chce rozpieszczać dziecka. Ich koszyk był prawie pusty, na dnie leżał tylko bochenek taniego chleba, kilka jabłek i ziemniaki.

Chłopiec najwidoczniej nie mógł już wytrzymać tylu pokus i palcem pokazał jakąś tanią zabawkę, a następnie spojrzał na kobietę. Ja cały czas stałam i wciąż na patrzyłam. Powiecie, że to nieuprzejme? – Może, ale nie mogłam odwrócić wzroku. Nagle dotarł do mnie fragment ich rozmowy:

– Synku, wiem, że chcesz tę zabawkę, ale teraz nas na nią nie stać. Rozumiesz? Bardzo mi przykro…

Chłopiec ze zrozumieniem skinął głową i poszedł za matką, która stanęła w kolejce do kasy. Dzisiaj Wigilia, dzień cudów i prezentów, pomyślałam. Dlaczego więc nie zrobić małego cudu? Szybko chwyciłam swój wypełniony po brzegi koszyk i poszłam z powrotem do działu dziecięcego. Ledwo zdążyłam zapłacić.

Podbiegłam do kobiety z dzieckiem, która już zdążyła wyjść ze sklepu, i powiedziałam, że dzisiaj w sklepie wszyscy dostają prezenty, a oni zapomnieli odebrać swoje (nic lepszego nie przyszło mi do głowy). Matka chłopca też nie wiedziała, co powiedzieć. Podałam im torbę i uciekłam, żeby nie miała czasu odmówić. Ciekawe, czy ten chłopiec poczuł się w tamtym momencie szczęśliwy….

Trending