Connect with us

Życie

Dzieci w ogóle nie chcą się teraz widzieć ze swoją starą matką, a ona płacze i nie rozumie, czym ich obraziła

Pani Halina zeszłego lata skończyła 65 lat. Mieszka sama na wsi, jej mąż zmarł 5 lat temu. Dzieci od dawna żyją w mieście, rzadko odwiedzają matkę. A ostatnio córka i syn w ogóle nie chcą przyjeżdżać. Matka płacze, bo nie wie, czym dokładnie ich obraziła.

Kobieta ma duże gospodarstwo: krowy, świnie, gęsi, kury i pole z warzywami. Wszystkim musi zajmować się sama. Od kilku miesięcy bardzo bolą ją nogi i dokucza jej nadciśnienie, więc zdarza się, że kobieta po prostu kładzie się i wtedy nic nie jest zrobione, a zwierzęta są głodne. Dzieci przyjeżdżają do niej ze dwa razy do roku i nie po to, żeby pomóc matce w pracy, tylko żeby odpocząć. Pani Halina postanowiła więc zatrudnić młodą kobietę ze wsi – Andżelikę. Będzie jej płacić ze swojej emerytury – właściwie to odda jej połowę.

Od razu życie stało się łatwiejsze. Teraz może być spokojna o swoje gospodarstwo i cieszy się, że w końcu nie musi ze wszystkim radzić sobie sama. Andżelika wszystkim się zajmie i skoczy do sklepu, a wieczorem uporządkuje ogród i podleje warzywa. Kiedy pani Halina źle się czuje, ugotuje jej zupę, więc kobieta nie wie, jak mogła wcześniej żyć bez Andżeliki.

Pewnego wieczoru zadzwoniła do niej córka i zaczęła na matkę krzyczeć. Podobno zadzwoniła do niej koleżanka ze wsi i powiedziała, że pani ​​Halina znalazła sobie przybraną córkę, której nie tylko oddaje emeryturę, ale jeszcze ludzie mówią, że zamierza zapisać swój dom. Marysia powiedziała, że ​​wstydzi się za matkę i już więcej do niej nie przyjedzie. Pani Halina chciała zadzwonić do syna, żeby chociaż od niego usłyszeć słowa wsparcia, ale przestał odbierać telefony od matki – Marysia pewnie już przekazała mu swoją wersję prawdy.

Pani Halina jest bardzo przygnębiona, od kilku dni siedzi i płacze. Przykro jej, że Marysia uwierzyła koleżance, a matce nawet nie dała dojść do słowa. A czy ona chciała, żeby tak się stało? Myślała, że ​​dzieci się ucieszą, że ma kogoś do pomocy, skoro oni nie mogą tego zrobić. No, a wyszło jak wyszło.

Biedna matka martwi się i zastanawia się, jak się teraz wytłumaczyć i przeprosić dzieci. A Andżelika uspokaja ją i mówi, że niepotrzebnie tak się przejmuje. Dzieci nie myślą o niej i o tym, jak trudno jej samej, w niczym jej nie pomagają, więc to oni powinni przepraszać.

Trending