Rodzina
Dopiero po naszym ślubie z Darkiem zobaczyłam w nim coś, czego wcześniej nie zauważałam, a teraz nie wiem, co robić

Pobraliśmy się z Darkiem miesiąc temu, a ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę, kogo tak naprawdę poślubiłam. To okropny egoista, do tego jest chorobliwie zazdrosny. Nie pozwala mi normalnie żyć.
Kiedy się poznaliśmy, nie zauważyłam tego. To był związek na odległość, widywaliśmy się raz na dwa miesiące, a i to zwykle przez jeden, czy dwa dni. Później Darek zapytał, czy wyjdę za niego za mąż i przeprowadzę się do jego miasta, do wynajętego mieszkania. Nie wiem, co wtedy mną kierowało, ale się zgodziłam.
W nowym miejscu trudno było mi znaleźć pracę. Do tego Darek mówił, że jego dziewczyna nie powinna pracować, tylko być strażniczką domowego ogniska. Wtedy wydawało mi się to zabawne. Zgodziłam się z jego podejściem i zostałam gospodynią domową.
Nie mieliśmy ślubu kościelnego, tylko cywilny. Ale po tym, jak zostałam oficjalnie jego żoną, Darek zaczął dyktować mi swoje zasady.
Nie mogę wyjść z domu bez jego wiedzy, ani bez konsultacji z nim zrobić żadnych zakupów. Ponieważ to on zarabia pieniądze, to tylko on ma prawo nimi dysponować.
Nie podoba mi się też to, że muszę gotować tylko to, co on chce. Mało tego, Darek jest wegetarianinem, więc teraz i ja nie mam wyjścia i muszę przejść na jarską dietę. Ale ja uwielbiam mięso, dlaczego mam cierpieć z powodu jego przekonań?
Nie mogę się nawet nikomu wyżalić, bo się boję… Sprawdza mój telefon i media społecznościowe. Zainstalował mi na telefonie aplikację, która sprawdza moją lokalizację. Ale tutaj, w obcym miejscu, ja naprawdę nawet nie mam dokąd pójść, nikogo tu nie znam. Moi rodzice są daleko, w innym mieście i nie chciałabym im tego wszystkiego opowiadać.
Powiedzcie mi, czy słowo „małżeństwo” zawsze oznacza takie dziwaczne zasady? Jak przetrwać w takim związku i gdzie jest to obiecane rodzinne szczęście? To ma być to?

-
Historie2 lata ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina2 lata ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina2 lata ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie2 lata ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki