Historie
Do restauracji przyszło trzech postawnych mężczyzn. Przez cały wieczór zachowywali się niegrzecznie, a gdy przyszedł czas na zapłatę, powiedzieli, że nic im nie smakowało. Nie wiedzieli, że obsługiwał ich właściciel tej restauracji.

Pracuję w małej, ale bardzo znanej i drogiej restauracji. Nasi goście to często dość zamożni ludzie, ale nie zawsze zachowują się kulturalnie.
Właściciel restauracji to bardzo dobry człowiek, mimo że jest dość bogaty i prowadzi równolegle kilka firm. Pan Piotr nawet czasami pomaga kelnerom w ich pracy, przyjmuje zamówienia albo podaje do stołu.
Pewnego dnia do naszej restauracji przyszło trzech postawnych mężczyzn, rozmawiali głośno, często słychać było przekleństwa. Goście nie reagowali na żadne uwagi – czuli się jak królowie życia i uważali, że wszystko im wolno. Ich stolik akurat obsługiwał właściciel, ale mężczyźni o tym nie wiedzieli, myśleli, że to zwykły kelner. Już podczas składania zamówienia zachowywali się dość chamsko, ale pan Piotr milczał i spokojnie wykonywał swoją pracę.
Zachowanie gości ani trochę się nie poprawiło, było coraz gorsze. Stłukli dwa kieliszki, niegrzecznie odzywali się do barmana i dalej siedzieli, burzliwie o czymś dyskutując. Kiedy przyszedł czas na płacenie za obiad, zawołali menadżera i powiedzieli, że za połowę jedzenia nie zapłacą, bo im nie smakowało. Zabrzmiało to dziwnie, bo talerze były puste.
A kiedy menadżer nalegał, żeby zapłacili pełną kwotę, nawymyślali mu od najgorszych i kazali zawołać właściciela. Jakież było ich zdziwienie, gdy na to żądanie stanął przed nimi pan Piotr.
Oczywiście próbowali się tłumaczyć i obstawać przy swoim, ale szef był stanowczy i nieugięty. Kazał im zapłacić za wszystko, wyjść z jego restauracji i nigdy już do niej nie wracać.

-
Historie9 miesięcy ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina10 miesięcy ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie9 miesięcy ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki
-
Historie5 miesięcy ago
– Zawsze wstydziłem się ojca, żyliśmy bardzo biednie. Latem najmowaliśmy się na wsi do wypasania krów. Albo pracowaliśmy u nas na polu. Jak złowiliśmy jakieś ryby, nigdy nie mogliśmy jej zjeść, bo to była szansa na zarobek. I w upał, i na mrozie ojciec stał przy drodze i próbował je sprzedać.