Connect with us

Życie

„Co, kochana, przechytrzyłem cię? Nie spodziewałaś się, myślałaś, że jestem głupi?”, powiedział Piotrek pewnym siebie tonem.

Piotrek poznał Beatę od razu po tym, jak rozstał się ze swoją pierwszą żoną. Mężczyzna ciężko przeżywał rozwód, ale nowa znajoma potrafiła mu pomóc i pocieszyć go tak szybko, że para już po sześciu miesiącach się pobrała.

Mężczyzna prowadził własny biznes – miał kilka warsztatów samochodowych i sklep. Pieniędzy wystarczało mu na wszystko – na spokojne życie, na wakacje i na drogie prezenty dla żony. Beata na początku była bardzo miłą, dobrą gospodynią, codziennie witała Piotrka promiennym uśmiechem i pyszną kolacją. Naprawdę wyglądali na zakochanych – przynajmniej on. Nie było nawet tak bardzo widać, że dzieli ich aż dziesięć lat różnicy – wydawało się, że są dla siebie stworzeni.

Ale kiedy jej mąż poruszył temat dzieci, Beata od razu odpowiedziała, że ​​musi jeszcze nacieszyć się życiem i chce poczekać z tym rok, może dwa. Piotr był cierpliwy – nie było po co się spieszyć, jego żona miała dopiero 23 lata. Na tym stanęło.

Beata niczego sobie nie odmawiała – regularne wizyty u kosmetyczki, dobre ubrania, spotkania z przyjaciółkami. A jej mąż nigdy nie ograniczał jej wydatków, więc czerpała z życia pełnymi garściami. Nawet przyjaciółki jej zazdrościły, że znalazła takiego mężczyznę. Beata tylko się uśmiechała i była szczęśliwa, bo życie rzeczywiście dało jej wygrany los na loterii w postaci zamożnego męża.

Ale kiedyś w restauracji dziewczyna poznała innego mężczyznę. Marcin był od niej o dwa lata starszy, przystojny, wysportowany. Nie miał jednak dużo pieniędzy, a Beata była już mężatką. Ale, jak się okazało, wcale nie przeszkodziło jej to w romansie z nowym znajomym. Zakochała się w nim po uszy. Od tej pory patrzyła na Piotrka z niesmakiem i nie wiedziała, co teraz zrobić. Chciała być z kochankiem, ale nie zamierzała rezygnować z pieniędzy męża i dostatniego życia. I tutaj zrodził się w jej głowie plan – wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy od męża, a następnie złożyć pozew o rozwód.

Marcin dodał do jej planu nowy pomysł. Beata powinna powiedzieć Piotrkowi, że potrąciła człowieka, a żeby uniknąć odpowiedzialności, ma zapłacić poszkodowanemu okrągłą sumkę do ręki. Ofiarą, która rzekomo dostała się pod koła jej samochodu, będzie Marcin. Beata się bała, ale przystała na ten pomysł.

Opowiedziała mężowi łzawą historyjkę, jak to wjechała w przechodnia i teraz on ją szantażuje. Nie ma raportu z miejsca wypadku, bo nie zadzwonili na policję – zgodzili się, że ofiara zapomni o wszystkim za pieniądze. Piotrek zgodził się zapłacić. Nie miał w domu aż tyle pieniędzy, więc postanowił pójść do banku. Po wyjściu z domu zauważył, że zapomniał kluczyków do samochodu – wrócił w momencie, gdy Beata rozmawiała przez telefon ze swoim kochankiem:

– Uwierzył. Wyobrażasz sobie? Chodź, spotkajmy się dziś wieczorem i porozmawiajmy o wszystkim. Najważniejsze, że po rozwodzie połowa majątku będzie moja. Teraz nie muszę już nic udawać. Tak się cieszę.

Po tym, co usłyszał, Piotrek postanowił nie urządzać awantury, tylko jeszcze tego samego dnia wystąpić o rozwód – zwłaszcza, że ​​mieli spisaną umowę małżeńską i w przypadku zdrady Beata zostawała z niczym.

Jak postanowił, tak zrobił, ale wcześniej zrobił jeszcze zdjęcie Beacie i jej kochankowi, kiedy uroczo przytulali się w kawiarni.

Piotrek zostawił żonę bez pieniędzy, a Marcin nie był zbyt zadowolony ze związku z biedną kochanką i też bardzo szybko zakończył tę relację.

Trending