Życie
Chociaż mam prawie 30 lat, to nie spieszy mi się do małżeństwa, bo wokół widzę prawie samych „synków mamusi”, a ja nie zamierzam mieszkać z teściową

Niektórzy powiedzą, że już dawno powinnam wyjść za mąż i urodzić co najmniej jedno dziecko, ale ja mam na ten temat inne zdanie. Nie, nie – chcę mieć rodzinę, dzieci i to wszystko, co ma większość ludzi. Ale nie mogę znaleźć mężczyzny, z którym naprawdę chciałabym spędzić resztę życia. Zwykle poznaję albo takich, którzy nie są gotowi na małżeństwo, albo takich, którzy nie wychodzą spod maminej spódnicy. W obu przypadkach to strata czasu. Zresztą, potwierdzają to związki wielu moich przyjaciółek i znajomych.
Jeżeli kobieta wybierze mężczyznę, który ze wszystkich sił broni swojej niezależności i wolności, karmi ją obietnicami „ślub trochę później”, to po prostu marnuje czas, który lepiej byłoby przeznaczyć dla siebie.
Ale jeżeli znajdzie kogoś, kto chce się ożenić, ale namawia na wspólne mieszkanie z rodzicami albo pozwala matce sobą rządzić – to jest jeszcze gorzej. Niby najpierw myślisz, że masz prawdziwą rodzinę, ale tak naprawdę – masz teściową. Nie, oczywiście to nie jest o wszystkich. Ale często zdarza się, że dorośli mężczyźni, już po trzydziestce, dalej mieszkają z matką – i nie zrobią ani kroku, dosłownie nic nie zrobią bez jej zgody i zawsze będą słuchać jej rad.
Sama mam za sobą takie doświadczenie – dobrze chociaż, że nie zdążyłam wyjść za mąż. Mój były chłopak, Jurek, który wydawał się inteligentnym, odnoszącym sukcesy facetem, był stuprocentowym „synkiem mamusi”. Ostatecznie przekonałam się o tym na miesiąc przed ślubem, kiedy moja przyszła teściowa, która na szczęście nią nie została, zaczęła wprowadzać swoje porządki i mnie też próbowała sobie podporządkować – miałam robić to, co ona powiedziała, tak, jak powiedziała i zawsze we wszystkim się z nią konsultować. Dotyczyło to i zwykłych, codziennych spraw, i pieniędzy, i relacji z mężem. Nie mogłam znieść takiej presji i bezczelności i od razu wszystko poustawiałam na właściwych miejscach. Ale równocześnie pokłóciłam się z Jurkiem, który stanął po stronie swojej matki i jej zasad. Dobrze, że los uratował mnie przed tą rodziną.
Teraz patrzę na wszystko zupełnie inaczej – lepiej, żeby teściowa mieszkała daleko i trzeba od razu zbudować z nią taką relację, która nie pozwoli jej przekraczać pewnych granic. Chociaż mam nadzieję, że będę miała szczęście i trafi mi się dobra i normalna kobieta, która stanie się moją drugą mamą.

-
Historie9 miesięcy ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina10 miesięcy ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie9 miesięcy ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki
-
Historie5 miesięcy ago
– Zawsze wstydziłem się ojca, żyliśmy bardzo biednie. Latem najmowaliśmy się na wsi do wypasania krów. Albo pracowaliśmy u nas na polu. Jak złowiliśmy jakieś ryby, nigdy nie mogliśmy jej zjeść, bo to była szansa na zarobek. I w upał, i na mrozie ojciec stał przy drodze i próbował je sprzedać.