Connect with us

Historie

Chciałem sprawić przyjemność żonie i zrobić zakupy, ale w rezultacie pomyślała, że mam kochankę.

Moja mama postanowiła przyjechać do nas na weekend, a żona akurat była w pracy. Uznaliśmy, że zrobimy jej niespodziankę i przyszykujemy kolację. Moja mama bardzo dobrze gotuje, więc żona na pewno będzie zachwycona.

Przygotowywaliśmy się przez całe popołudnie. Gotowaliśmy, robiliśmy przekąski i sałatki. Nie mogłem się doczekać aż żona wróci z pracy i usiądziemy do stołu. Okazało się, że zabrakło nam orzechów do sałatki, którą bardzo lubię, więc musiałem jeszcze skoczyć do sklepu.

Niedaleko naszego domu jest mały spożywczak, do którego zawsze wpadamy, kiedy potrzebujemy na szybko coś kupić. Wszystkie sprzedawczynie dobrze nas tam znają. Szybko wszedłem i zapytałem o orzechy. Kiedy zza lady usłyszałem pytanie, do czego mają być, bez zastanowienia wypaliłem „to do kochanki” i nawet nie zrozumiałem, dlaczego sprzedawczyni tak dziwnie na mnie spojrzała. Zapłaciłem i pobiegłem do domu, bo żona miała niedługo wrócić, a my nie byliśmy jeszcze gotowi.

Po drodze zdałem sobie sprawę, że to mogło źle zabrzmieć. „Kochanka” – to nazwa sałatki. Nie było czasu, żeby wracać i się tłumaczyć, więc postanowiłem, że na drugi dzień wszystko wyjaśnię. Kiedy moja żona wróciła do domu, już od progu zaczęła się awantura. Nawet nie chciała mnie słuchać, tylko krzyknęła: „jaka kochanka, chcę ją zobaczyć!”. Wtedy otworzyły się drzwi do kuchni i wyszła mama. Żona zobaczyła na stole sałatkę i wreszcie się uspokoiła.

Jak się okazało, po pracy poszła do sklepu i oczywiście sprzedawczyni od razu jej powiedziała, że przybiegłem po orzechy dla kochanki. Śmialiśmy się z tego przez cały wieczór i cieszyliśmy się pysznym jedzeniem mojej mamy.

Trending