Connect with us

Rodzina

Była teściowa chce odebrać mi córkę.

W zeszłym roku złożyłam pozew o rozwód. Mam już dość czekania na męża, który pracuje za granicą i wiem, że mnie tam zdradza. Byliśmy małżeństwem 6 lat, z czego przez 4 lata wyjeżdżał do Niemiec.

Pamiętam, jak się to wszystko zaczęło. Marzyliśmy o szczęśliwej wspólnej przyszłości, dużej rodzinie, ale życie poustawiało wszystko po swojemu. Zaraz po ślubie dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Mieszkaliśmy wtedy w małym wynajętym mieszkaniu, nie mieliśmy stałej pracy i normalnych zarobków. Ale wiedziałam, że chcę urodzić dziecko, a Igor w pełni mnie popierał. Powiedział, że zrobi wszystko, żeby naszej rodzinie niczego nie brakowało.

Przez jakiś czas jeszcze pracowałam, a potem poszłam na urlop macierzyński i przygotowywałam się do narodzin córeczki. Mój mąż w tym czasie rzeczywiście robił wszystko, co było w jego mocy. Zmienił pracę, brał nadgodziny, a wieczorem jeszcze jeździł na taksówce. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że dziecko to nie jest tania przyjemność, już samo łóżeczko i wózek kosztowały naprawdę sporo. Byliśmy zmuszeni brać pożyczki na wszystko, bo wciąż nie wystarczało nam pieniędzy. Rodzice też nie mogli pomóc – sami ledwo wiązali koniec z końcem.

Kiedy nasza córka miała zaledwie rok, Igorowi zaproponowano pracę za granicą. Pensja miała być znacznie lepsza, a my naprawdę tego potrzebowaliśmy, bo pożyczki same przecież się nie zwrócą. Tak pomyśleliśmy i Igor wyjechał do Niemiec.

Co miesiąc przelewał mi pieniądze, a ja wszystko regularnie opłacałam. Nareszcie wystarczało na czynsz, jedzenie i pieluchy. W zasadzie wszystko zaczynało się poprawiać i pomyślałam, że mój mąż niedługo będzie mógł wrócić do Polski. W Niemczech był przez 7 miesięcy bez przerwy. W tym czasie spłaciliśmy wszystkie długi, a ja czekałam, aż znów będzie w domu.

Rzeczywiście, przyjechał, ale powiedział, że niedługo znów tam wraca. Wyjaśnił, że praca jest naprawdę dobra i nie taka ciężka, więc póki jest okazja, trzeba się jej trzymać. Niedługo moglibyśmy nawet w końcu kupić własne mieszkanie. Podobał mi się ten pomysł, ale bolało, że moja córka dorasta bez ojca.

Ani dziadkowie, ani ja nie zastąpimy dziecku ojcowskiej miłości i wsparcia, ale coś trzeba było wybrać. Igor obiecał, że jak tylko kupimy mieszkanie, przestanie wyjeżdżać za granicę i znajdzie pracę na miejscu. Pocieszałam się tą myślą i marzyłam, że wkrótce wszystko będzie dobrze. Na razie trzeba było zająć się wychowaniem i opieką nad córeczką.

Od tego czasu nie widziałam męża na żywo przez 3,5 roku. Ta separacja mnie dobijała, a w plotki, które do mnie docierały, wolałabym nie wierzyć. Wspólni znajomi mówili mi, że Igor miał tam inne kobiety i często się z nimi spotykał. Nie wiedziałam, czy powinnam w to wierzyć, ale czułam, że mój mąż oddalił się ode mnie.

Wkrótce kupiliśmy to upragnione mieszkanie i jak zawsze czekałam na powrót Igora. Ale wciąż miał nowe powody, żeby nie przyjeżdżać. Wtedy wszystko zrozumiałam. Długo wahałam się, czy podjąć tak poważny krok, ale jednak zdecydowałam się wystąpić o rozwód. Byłam po prostu zmęczona takim życiem. Nie dość, że sama wychowywałam córkę, to dzwoniąc do męża słyszałam tylko to, że nie chce wracać. Do tego jeszcze te plotki o kobietach.

Jak tylko Igor dowiedział się o pozwie, to wyobraźcie sobie, że nawet nie protestował, tylko zapytał, kiedy będzie rozprawa! Wtedy byłam pewna, że robię dobrze, ale na sercu czułam wielki ciężar. A następnego dnia odwiedziła nas moja teściowa. To były niby niewinne odwiedziny u wnuczki, ale to, co wtedy powiedziała, kompletnie mnie zszokowało.

– Słyszałam, że złożyłaś pozew o rozwód? Kiedy się wyprowadzasz? – spokojnie zapytała teściowa.

– Zgodnie z prawem należy mi się połowa mieszkania. Jeżeli Igor będzie chciał, to możemy je sprzedać i podzielić się pieniędzmi, ale myślę, że ze względu na córkę, będzie chciał nam je zostawić.

– A kto ci powiedział, że moja wnuczka zostanie z tobą? Wszystko, ty jesteś wolna, możesz sobie iść, gdzie ci się podoba.

Po tych słowach postanowiłam bronić się do końca. Wyprosiłam teściową i powiedziałam, żeby więcej nie przychodziła.

Kilka dni później otrzymałam wezwanie. Okazało się, że rodzice mojego męża chcieli pozbawić mnie praw rodzicielskich i przejąć opiekę nad moją córką. To był dla mnie szok, bo przed rozwodem nie okazywali jej aż takiej miłości, Igor zresztą też.

To wszystko wciąż jeszcze trwa. Moja teściowa stara się wszystkim udowodnić, jaką złą jestem matką. Ale ja sama wiem, że jestem cudowną mamą i choć przed nami jeszcze wiele trudności, to dla dobra córki będę w stanie przezwyciężyć wszystko i oczywiście nikomu jej nie oddam.

Trending