Connect with us

Życie

Ania poznała swoją matkę, kiedy była już dorosła – skończyła wtedy studia. Zaskoczyło ją wówczas, że jej matka mieszkała przez cały ten czas 100 km od niej i nie była zbytnio zainteresowana córką.

Ale teraz nagle postanowiła dać jej całą swoją miłość, której dziewczyna już wcale nie potrzebuje.

Babcia Zosia wychowywała Anię odkąd dziewczynka miała pół roku. Jola „zrzuciła” ją na matkę i wyjechała za granicę do pracy. Nie była mężatką, a Olę miała z żonatym mężczyzną, który nie uznał dziecka i nawet nie chciał o niej nic słyszeć. Miał własne życie.

Ale nieszczęsna mamusia nie wytrzymała długo za granicą i po roku wróciła do Polski – z tym, że nie do córki. Dziecko było w jej życiu zupełnie zbędne, bo miała swój plan – znaleźć albo dobrą pracę, albo zamożnego męża. O ile pierwsza opcja była niezwykle trudna do zrealizowania, to druga stała się głównym życiowym celem Joli. I znalazła mężczyznę, który zapewniał jej wszystko, czego potrzebowała, ale nie zgadzał się, żeby zabrała do siebie córkę. Kobieta wybrała mężczyznę i pieniądze. Dziewczynce nie było nawet przykro, bo w ogóle nie znała swojej matki – Jola odwiedziła ją tylko raz, kiedy Ania miała jakieś cztery latka, a i to na krótko. Babcia nie chciała wtedy wszystkiego dziecku tłumaczyć, bo była jeszcze za mała.

Dziewczynka dorastała jako dobre dziecko – była posłuszna, uwielbiała pomagać babci, zwłaszcza w kuchni, i wzorowo się uczyła. Jej marzeniem było pójść na studia, znaleźć dobrą pracę i pomóc babci Zosi, bo wiedziała, jak trudno jest jej ją wychowywać i utrzymywać. Oprócz emerytury babcia dodatkowo pracowała – sprzątała biura i sklepy, żeby móc kupić wnuczce jak najlepsze rzeczy. Ania traktowała ją jak matkę, chociaż wiedziała, że ​​tak nie jest. Ale nigdy nie otrzymała od matki takiej miłości, jaką obdarzyła ją babcia.

Z biegiem lat marzenia dziewczyny się spełniły – znalazła pracę w dobrej firmie, przeprowadziła się do stolicy i była w stanie pomagać babci. Dziewczyna chciała ją do siebie zabrać, ale kobieta nie chciała opuszczać rodzinnego miasta. Ania często odwiedzała babcię Zosię i przywoziła jej prezenty.

I raz, podczas jednej z takich wizyt, zastała w domu jakąś nieznajomą kobietę. Ta natychmiast zaczęła ją przytulać i próbowała pocałować – Ania nie mogła wydusić z siebie ani słowa. Jak się okazało, to była Jola, jej biologiczna matka. Przyjechała odwiedzić babcię i chciała się zobaczyć z córką. Jak się okazało, jej bogaty mąż odszedł do młodszej, i teraz kobieta została zupełnie sama – nigdy nie urodziła więcej dzieci. Na początku miała dobre relacje z mężem – dawał jej drogie prezenty, zabierał na wycieczki i sprawiał, że była szczęśliwa. Ale z biegiem lat znudziła go, zaczął ją zdradzać i nawet tego nie ukrywał. Jola przymykała na to oczy, bo ważniejsze było dla niej dostatnie życie – nie kochała męża, więc nie było to dla niej coś tak bardzo strasznego i nieprzyjemnego. Tak to trwało całymi latami, aż w końcu mąż postanowił odejść do swojej kochanki, młodszej o dwadzieścia lat. Tak, jak kiedyś Jola „zabrała” go z jego rodziny, tak teraz inna zrobiła jej to samo. Bumerang przeznaczenia wrócił po latach i mocno uderzył kobietę.

No i teraz przypomniała sobie o swojej rodzinie – myślała, że ​znajdzie tu zrozumienie i akceptację. I o ile babcia Zosia wybaczyła głupiej córce, to Ania nie chciała tego zrobić. Nie wybaczyła matce, że ją opuściła, odwróciła się od niej i nawet o niej nie pamiętała. A to, że teraz chce nawiązać kontakt, nic nie znaczy – robi to z desperacji, bo boi się, że zostanie sama. Nie martwiła się o córkę ani o matkę, kiedy cieszyła się życiem. Babcia próbowała pogodzić córkę z matką, bo ma dobre serce. Ale dziewczyna nie zmieniła zdania – nie chce utrzymywać kontaktu z Jolą i nie obchodzi jej, że to jej matka. Ania uważa ją za obcą kobietę, która nie ma sumienia.

Trending